Blog

Jak łatwo przekroczyć granicę pomagania i wejść w rolę wyręczyciela dziecka?

Czy zastanawiasz się, jak często wyręczasz swoje dziecko? Jak często, zamiast słuchać, podsuwasz gotowe rozwiązania? Czas to zmienić! Twoje dziecko potrzebuje wsparcia, ale przede wszystkim potrzebuje nauczyć się samodzielności. Oto trzy kroki, które pomogą Ci wzmacniać i wspierać Twoją pociechę w sposób, który sprawi, że będzie się czuło pewnie i wartościowo. 

Łatwo powiedzieć, ale trudniej wykonać prawda? Przede wszystkim jest wiele czynników, nazwijmy je „zewnętrznych”, które skutecznie uniemożliwiają nam pozwolenie na samorozwój dziecka. Zaraz, zaraz, myślisz sobie. Jak to uniemożliwiają samorozwój? Czy to w ogóle jest możliwe?!

To wróćmy do sytuacji sprzed kilku dni… Jestem przekonana, że niejeden rodzic był w niej nieraz. 

Poranek. Toaleta, kawa, śniadanie, szykowanie ubrania „na dziś”, budzisz malucha. Jest 7:05. Pracę zaczynasz o 8:00. Średni czas ogarniania dziecka, to 20 minut w Waszym przypadku. Na podwózkę do przedszkola i drogę do pracy potrzebujesz 15 minut (tak wyszło, że Wam się upiekło😉). Zatem 7:45 bezwzględnie trzeba spod domu odjechać. Wracamy do pobudki, coś dziś nie idzie. Budzisz malucha już drugi raz, widząc 3 minuty poślizgu na zegarku. Wstaje. Łazienka, siku, ząbki, herbatka, majtki, gdzie te majtki?! „Mamo! Ja sam założę” – widzisz je w ręku dziecka. No dobrze, to zakłada. Jedna nóżka weszła gładko, druga nie może ucelować, maluch traci równowagę, ląduje pupą na dywanie. Chwila płaczu, łagodzisz sytuację, udaje się i uśmiech wraca na twarz, przecież mama mówi, że to nic takiego, zdarza się, wydziera majtki z małych rączek i chce założyć je sama. Ale niby dlaczego? „Mamo ja umiem sam!” – frustracja  w głosie jest już słyszalna. Mama jednak już nie odpuszcza, zakłada na siłę majtki sama, wkłada na głowę bluzkę sama, spodnie, sandały, wychodzicie. Uf, poszło jakoś, myślisz w głowie i jednocześnie słyszysz: „Mamo ślimak! Jaki słodki!”. Kątem oka dostrzegasz, że maluch idzie w zupełnie innym kierunku, a zegarek nieubłaganie wskazuje 7:47. Spóźnienie odnotowane. Może uda się nadgonić, jeśli w przedszkolu pani sprawnie przejmie malucha i wszelkie czynności oddelegujesz już na nią. Jednocześnie odbierając sobie radość z obserwowania, jak dziecko świetnie radzi sobie samo w szatni. Chociaż przy Tobie zawsze robi sceny, że masz to zrobić za niego, on nie chce, nie umie, może lepiej, że zrobi to z panią… 7:58 dzień ledwo się zaczyna, a ty czujesz przytłoczenie, że dziecko zamiast przy tobie rozkwitać, cofa się w rozwoju. Do wieczora to przytłoczenie dopadnie cię jeszcze z sześć razy. 

Jest tak?

Czy rozwiązaniem choćby doraźnym, do wprowadzenia od ręki jest na przykład pobudka 15 minut szybciej? Pewnie tak. Może się okazać, że starczy czasu na tulasa, dwie zagadki i brawa za samodzielność w ubieraniu skarpetek, co w dziecku wzmocni poczucie własnej wartości o 1000% i dzień będzie naprawdę inny.

Chcesz rozwiązania w trzech krokach?

Mam takie, owszem, ale na końcu jeszcze sobie chwilę pogadamy na luzie…

Krok 1: Słuchaj aktywnie

Wyobraź sobie, że wracasz do domu po ciężkim dniu pracy. Chcesz się podzielić swoimi przeżyciami, a ktoś od razu przerywa, proponując rozwiązania na twoje problemy. Frustrujące, prawda? Tak samo czuje się Twoje dziecko. Dlatego, zamiast natychmiast szukać rozwiązań, wysłuchaj go. *Daj mu przestrzeń do wyrażania emocji i opowiedzenia o swoich wyzwaniach.*

Zamknij oczy i przypomnij sobie chwilę, kiedy jako dziecko próbowałeś komuś coś opowiedzieć, a ta osoba przerywała Ci, dając szybkie rady. Pamiętasz, jak bardzo chciałeś być po prostu wysłuchany? Twoje dziecko również tego potrzebuje. Gdy zacznie mówić o swoich problemach, zatrzymaj się, skup swoją uwagę i słuchaj. Pozwól mu opowiedzieć wszystko, co ma na myśli. Możesz okazać wsparcie, kiwając głową, utrzymując kontakt wzrokowy i pytając o szczegóły. W ten sposób pokazujesz, że naprawdę Ci zależy. A dziecko ma poczucie, że jego sprawy są równie ważne, co sprawy dorosłych ludzi. Nie czuje się tylko dzieckiem, a człowiekiem, który ma prawo wyrazić swoje zdanie.

Krok 2: Wyrażaj empatię

Pokaż swojemu dziecku, że rozumiesz jego uczucia. Powiedz: „Rozumiem, że to trudne.” Te proste słowa mogą zdziałać cuda. *Twoje dziecko poczuje się zrozumiane i wspierane, co doda mu odwagi do dalszych działań.*

Wyobraź sobie, że Twoje dziecko wraca do domu ze szkoły, opowiadając, jak trudny był dzień, jak ktoś je zranił słowami lub jak nie poradziło sobie z zadaniem. Zamiast mówić: „Nie przejmuj się, to nic takiego,” spróbuj powiedzieć: „Rozumiem, że to musiało być dla Ciebie bardzo trudne.” Taka reakcja pokazuje, że naprawdę zależy Ci na jego uczuciach i jesteś gotów je zrozumieć. Empatia nie polega tylko na słowach, ale na byciu obecnym w trudnych momentach i dawaniu dziecku poczucia, że jego emocje są normalne. 

Krok 3: Daj przestrzeń do samodzielności

Naprawdę! Spróbuj nie dawać gotowych rozwiązań na tacy. *Zobaczysz, że Twoje dziecko świetnie sobie poradzi z wyjściem z trudnej sytuacji.* Pamiętaj, że dając dziecku gotowe rozwiązanie, wzbudzasz w nim poczucie, że bez Twojej pomocy sobie nie poradzi. Wzmacniaj jego samodzielność i poczucie wartości. Twoje dziecko musi wewnętrznie czuć, że nie ma sytuacji, której nie da się rozwiązać.

Pomyśl o małym dziecku uczącym się chodzić. Jak wyglądałaby jego nauka, gdybyś za każdym razem, kiedy upada, podnosił je i niósł na rękach? Nigdy by nie nauczyło się chodzić. To samo dotyczy problemów i wyzwań. Gdy Twoje dziecko przychodzi z problemem, zamiast od razu dawać rozwiązanie, zapytaj: „Jak myślisz, co mógłbyś zrobić w tej sytuacji?” To pytanie zmusza do myślenia i poszukiwania własnych rozwiązań. Daj mu szansę na samodzielne znalezienie odpowiedzi i wsparcie w procesie decyzyjnym.

Niby proste, prawda? Ale zwróć uwagę, jak często robisz coś za dziecko albo wyskakujesz z gotowym rozwiązaniem, gdy tylko napotka na jakieś wyzwanie. Następnym razem spróbuj zastosować powyższe kroki. Daj swojemu dziecku szansę na rozwój i naukę poprzez doświadczenia. Zobaczysz, jak wspaniale poradzi sobie samo, a Ty będziesz czuć radość widząc, jak rośnie jego pewność siebie i samodzielność.

Pamiętaj, że każde dziecko jest inne i każdy rodzic ma swoje metody. Ale te trzy kroki mogą być uniwersalnym sposobem na budowanie mocnej więzi między wami, a jednocześnie samodzielnej i pewnej siebie osoby. Daj swojemu dziecku narzędzia do radzenia sobie z życiem, a nie gotowe odpowiedzi. To inwestycja, która przyniesie owoce na całe życie. Przytocz swoje sytuacje z lat dzieciństwa, pokaż, że też takie emocje ci towarzyszyły. To pozwoli Wam wspólnie dojść do konkluzji, którą dziecko następnym razem wykorzysta, poradzi sobie z tą sytuacją. Korzyści są dwie, nie jedna. Samodzielność dziecka i wspólna więź, budowanie mostu zaufania. Przyda się już wkrótce, gdy dziecko z kilkulatka stanie się nastolatkiem. Wówczas wiele czynników będzie próbowało zaburzyć więź między dzieckiem a rodzicem. Jeśli jednak dziś, cegiełka po cegiełce, będziecie budować Waszą relację, a konstrukcja będzie wzmocniona o wspomnienia, doświadczenia, to żadne tornado jej nie ruszy. 

Mieliśmy jeszcze pogadać chwilę na luzie, bo czasami skupiamy na wielkich rozwiązaniach, wielkich problemów. Nie umniejszam skali wyzwania, jakim jest ogarnianie rzeczywistości każdego dnia. Pracujemy, uczestniczymy w konfliktach międzyludzkich każdego dnia, z naszym udziałem, bez udziału, jesteśmy przytłoczeni ilością zadań, brakuje nam mocy, by dociągnąć do końca dnia, a nagle okazuje się, że prócz swoich poważnych spraw, dochodzą poważne sprawy tego małego człowieka, który również czuje w swojej skali to samo. My mamy deadliny i asapy, oni mają piaskownice i wyrywane łopatki, które na tym etapie są tak samo ważne. Czasami naprawdę kwestię uda się rozwiązać pobudką o 15 minut wcześniej. Ale czasami w grę będzie wchodzi rozmowa z kimś trzecim. Kimś, kto zwróci uwagę na aspekty, których w ogóle nie bierzesz pod uwagę. Spirala schematów, w które jesteśmy zaplątani od dziecka, jest tak ogromna i nadal tak niezauważana przez większość z ludzi. Gdy rozmawiam ze swoimi podopiecznymi, oczy otwierają się szeroko już po kilku minutach. Dochodzimy do sedna sprawy i zmiana wydaje się być tak oczywista, a jednak trudna do wprowadzenia w życie. 

Jeśli czujesz, że jest to moment w którym czas na zmiany, a rozmowa będzie dobrą formą by to rozpocząć, odezwij się do mnie. Znajdziemy dogodną datę na sesję indywidualną i zobaczymy co da się z robić 😊

Kalendarz do terminów znajdziesz tutaj: https://swiadomo.pl/sesje-indywidualne/

Do usłyszenia!

Agnieszka